Odliczam dni do świąt, jak natrętną muchę odpędzając od siebie myśl, że jeszcze nie wszystko gotowe... prezenty, porządki, choinka... Dziś wzięłam udział w mistrzostwach świata w jednej z najtrudniejszych dyscyplin sportowych jaką jest slalom wyładowanym wózkiem pomiędzy półkami i wściekłymi, warczącymi na siebie ludźmi. Udało się, chociaż pan kasjer spojrzał na taśmę, na mnie i stwierdził: chyba będę to kasował do jutra...
Niewątpliwie oszalałabym dziś, gdyby nie nowa przyjaźń, którą cieszę się od wczoraj. Jest niewielki, srebrzysty, tak lekki, że co chwilkę sprawdzałam, czy aby nadal jest na miejscu, ma bardzo wrażliwą "skórę", dlatego nie dopuściłam do tego by w kieszeni sąsiadował z kluczami, No i lubi mnie zaskakiwać: Madonna - wprawiła mnie w bojowy nastrój, co na początek było mi potrzebne, za chwilę "El Tango De Roxanne" czyli wariacja na temat z filmu Moulin Rouge, Peter Gabriel i jego "Don't Give Up" sprawia, że przystaję i nie wiem czy przez chwilę nie śpiewam :) Linkin Park wywołuje wspomnienia, Nat King Cole śpiewa When I Fall In love It Will Be Forever.... Przedstawiam Państwu: mój iPod :)
1 komentarz:
Oooo jakie cudeńko, a nie za wcześnie na prezenty gwiazdkowe?
Prześlij komentarz