Takiego koloru jak ta tunika powinno być morze i wakacyjne niebo. Być może dlatego właśnie kiedy zakładam ten zestaw, czuję się jakby zaraz maiła wejść na gorący piasek, albo deptak w jakiś nadmorskiej miejscowości. Najchętniej tak właśnie bym zrobiła. Siedziała i patrzyła na ludzi. Co oczywiście pozostaje w sferze marzeń, bo matka trzyipółlatka na plaży (lub deptaku) nie siedzi, nie patrzy na innych ludzi tylko wytwarza sobie dodatkowych kilka par oczu dookoła głowy i patrzy co chce zmalować jej czorcik ;)
Bransoletka, którą widać na zdjęciu to prezent od mojego przyjaciela Piotra (dziękuję bardzo bardzo mocno!) i przyleciała do mnie z Kenii. Przyleciała w towarzystwie przepięknej, ręcznie tkanej chusty, ale ona będzie bohaterką osobnego posta.
Zmykam myśleć o niebieskich (turkusowych) migdałach i wakacjach ;)
Na zdjęciach: spodnie Promod, tunika C&A - SH, buty CCC, kolczyki Iloko, bransoletka - prezent z Kenii